XXX

by - 22:14

Hej kochani! Wielu z was, a praktycznie wszyscy, wciąż nie wiedzą co tak naprawdę wydarzyło się na przestrzeni mojego ostatniego pół roku: co czułam kiedyś, a co czuję teraz, co się u mnie działo i jak "nagle" wpadłam w nowy związek. Na asku aż roi się od pytań dotyczących mnie i Łukasza, co się stało, że nagle jesteśmy razem, czemu nie chwaliłam się nową znajomością, skąd on się wziął w moim życiu i wiele innych.. Postanowiłam więc nieco wyjaśnić wam całą tą sytuację i przede wszystkim opisać wam zmiany jakie we mnie zaszły. Większość z was pamięta mój poprzedni związek, do którego wszyscy byli przyzwyczajeni - z zewnątrz wyglądał on na super idealny związek, który wgl powinien trwać do końca mojego życia "bo przecież tak nam się super układało" i wgl nic tylko rzygać miłością.. W rzeczywistości tamten związek był toksyczny, przepełniony kłótniami i innymi beznadziejnymi rzeczami, o których pisać nie będę. Moje ostatnie 1,5 roku związku było porażką, ciągłym płaczem, ciągłym proszeniem się o uwagę. ciągłymi kłótniami, poczuciem zaniedbania, olewania.. Ogólnie nie byłam szczęśliwa i choć nie czułam się ani bezpieczna, kochana, doceniana i praktycznie czułam się jak najgorsze, najbrzydsze i najgrubsze gówno to nie wyobrażałam sobie zerwania tego, nie potrafiłam sobie wyobrazić też jakiejkolwiek przyszłości z Jankiem. W 2015 ten związek nie był już praktycznie związkiem, szczerze nie czułam już nic, nie było dla mnie ani smutku, ani szczęścia - pękłam, wypaliłam się, zerwałam. Ludzie mnie często pytają "a nie bałaś się, że będziesz sama? nie bałaś się, że będziesz żałować? nie bałaś się, że nikt Cię nie pokocha albo że nie będziesz szczęśliwa?" szczerze mówiąc myślałam o tym ciągle, analizowałam to nie przez jeden czy dwa dni, analizowałam to całę 8 miesięcy, aż któregoś dnia po pewnej beznadziejnej sytuacji pomyślałam, że co mi w sumie szkodzi? I tak nie byłam z nim szczęśliwa, i tak ten związek to czysta fikcja, i tak tylko się męczę, i tak nic z tego nie będzie i po prostu zerwałam. Na początku się rozsypałam widząc jak on sobie super radził, gdy ja ryczałam.. ale wraz z czasem po prostu przestałam płakać. Nie czułam się szczęśliwa, ale nie czułam się też już tak źle jak wtedy. Po prostu poczułam się tak jakby mi ktoś ściągnął wielki ciężar z barków. Dalej zastanawiałam się czy będę jeszcze kiedyś szczęśliwa, jak to jest być szczęśliwym, czy ktoś mnie pokocha i jak to jest być kochanym, życie w wiecznym  zakłamaniu że przecież byłam kochana i szczęśliwa, zniknęło. Któregoś dnia myślałam o tym, że chciałabym by ktoś do mnie napisał, szczerze jedynym fajnym chłopakiem jakiego mogłabym wtedy poznać był właśnie Łukasz, którego kojarzyłam tylko z 63 i instagrama. Nie chciałam związku czy jakieś dłuższej znajomości - chciałam po prostu poczuć, że jeszcze komuś się podobam, chciałam poczuć, że ktoś zwraca na mnie uwagę, potrzebowałam tego czego nie miałam wcale przez 1,5 roku.. Tak, brakowało mi zainteresowania, czegoś co dało by mi szansę na podwyższenie trochę swojej samooceny. Któregoś dnia dodałam sobie po prostu zdjęcie na fejsa i wyświetlił mi się głupi lajk od Łukasza, który nie miał mnie w znajomych więc postanowiłam go zaprosić - nie zapraszam ludzi na fb, ale on podobał mi się więc w sumie co mi szkodziło. Oczywiście Łukasz zaakceptował zaproszenie, napisał dość specyficzną, ale super zabawną wiadomość po której przez ponad godzinę nie wiedziałam co odpisać - nie chodziło nawet o to, że podobał mi się i wstydziłam się cokolwiek odpisać, tylko o to że serio ta wiadomość mnie zabiła. Rozmowa jakoś się kleiła, ale bez rewelacji, aż w końcu umówiliśmy się na kawę. Na pierwszym spotkaniu stwierdziłam, że jest przystojniejszy niż wtedy gdy go widziałam ale wciąż niczego między nami nie było, spotykaliśmy się przez dłuższy czas dzień w dzień, jak znajomi - śmiałam się przy nim i super spędzało mi się z nim czas. W sumie do czasu mojej operacji kolana, gdzie był przy mnie ciągle i wspierał mnie najmocniej ze wszystkich, nie brałam pod uwagę tego jak bardzo odżyłam przy nim. Nie zwracałam wcześniej uwagi na to, że czuję się przy nim cudownie i zapominam o bożym świecie, nie zwracałam uwagi na to jak wiele szczęścia daje mi on, że nagle mam jakieś chęci do życia, że żyję praktycznie od spotkania do spotkania.. Nie chciałam jednak związku i mówiłam mu o tym wprost, bałam się tego, było dla mnie za szybko, nie wyobrażałam sobie tego i wypierałam wszystkie uczucia choć gdzieś tam w środku wiedziałam, że coś zaczęłam czuć. Po operacji, jego wsparciu, pomocy, trosce i wgl otworzyłam się wobec niego totalnie - zaczęliśmy się zachowywać po prostu jak para, jednak dalej nie było to nic oficjalnego. W sumie ani ludzie z internetów, ani moi znajomi (poza paroma wyjątkami) nie wiedzieli nic o mojej znajomości z Łukaszem, nie interesowali się też tym kiedy zerwałam z Jankiem, więc w momencie gdy nagle ustawiłam status z Łukasze wybuchła afera. Zostałam praktycznie zalana masą hejtu "że szybko się odkochałam" albo "że szybko się zakochałam".. prawda jest taka, że ani jedno, ani drugie nie nastąpiło szybko, tylko po prostu nie rozgłaszałam tego wszystkiego na lewo i prawo. Chroniłam swoją prywatność i zaskoczyłam wszystkich w jednym momencie. Miło mi mega było, że choć część was gratulowała mi, że część was była szczęśliwa wraz ze mną i że część z was nie rzucała mi kłód pod nogi. Z drugiej strony, nie przejęłam się ani tymi głupimi komentarzami, ani niczym w sumie bo liczył się dla mnie fakt tego, że sama dla siebie dobrze postąpiłam, że jestem szczęśliwa, że mam chłopaka który wyciągnął mnie z tego całego gówna, który był przy mnie w najgorszych momentach, który był przy mnie nawet gdy uczyłam się na nowo chodzić, który pomagał mi, przyjeżdżał w środku nocy gdy płakałam, był przy mnie ciągle, uszczęśliwiał mnie, sprawił że na nowo poczułam się wartościową osobą, poczułam się kochana, poczułam się potrzebna, poczułam się KOCHANA.. Poczułam się po prostu szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa - tak jakbym wygrała los na loterii i wygrywam go do dziś. To jak dobrze się przy nim czuję, jak odżyłam, jak kurde jestem szczęśliwa (i tak będę pisać to milion razy bo naprawdę jestem s z c z ę ś l i w a) jest nie do opisania. Dzięki niemu na nowo chce mi się żyć i nie pomyślałabym, że kiedyś będę w stanie czuć się tak jak teraz. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz i nigdy nie czułam czegoś takiego. Najzabawniejsze jest to, że gdy ja przez te dwa miesiące od czerwca (gdy go zobaczyłam) do września, gdy go poznałam często myślałam o nim.. On tuż przed związkiem przyznał mi się, że 3 lata temu widział mnie gdzieś na ulicy i nazwał swoim ideałem.. a teraz? Teraz jesteśmy razem i świata poza sobą nie widzimy. I chciałabym wam opisać to wszystko tak ładnie i składnie, ale nie potrafię - ilość uczuć i zdań jakie pojawiają mi się ciągle w głowie, przerasta moje możliwości. Mogę jednak napisać, że ten chłopak, który zjawił się w moim praktycznie znikąd, od pierwszego momentu sprawia, że czuję się najlepiej na świecie ♥



You May Also Like

8 komentarze

  1. Ta notka jest tak super prawdziwa,że aż chce mi sie płakać ze wzruszenia 😘😘😘
    Przesyłam buziaki i zycze jak najwiecej szczescia ! 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie płacz kochana i dziękujemy z całego serducha ♥

      Usuń
  2. Jeju super, że wreszcie znalazłaś kogoś takiego! O wiele przyjemniej się robi na serduchu widząc, że naprawdę jesteś szczęśliwa! ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja cały czas nie wierzę, że znalazłam kogoś takiego i że czuję się wreszcie tak jak chciałam czuć się zawsze ♥

      Usuń
  3. Kochana czytając ten tekst bardzo mnie wzroszyl. Ponieważ jest taki pełen szczęścia i miłości. Piękne jest to ze historia zaczyna się od cierpienia i bólu i mimo ciężkiej próby znalazłaś miłość i szczęście. Bardzo wam kibicuje bo jesteście idealna para. Będziecie ze sobą do końca świata i jeden dzień dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ci. Twoje e-maile bardzo mi pomogły.
    Mój były wrócił i teraz jesteśmy szczęśliwsi niż kiedykolwiek. Dodaliśmy nowego członka do rodziny (chłopczyk w wieku 1 roku) 🙂
    i jesteśmy gotowi do wprowadzenia się do naszego nowego domu.
    Dziękuję Ci. jeśli masz problemy w swoim związku, polecam te informacje kontaktowe ((templeofanswer@hotmail.co.uk / whatsapp +2348155425481))
    Claudia Hall

    OdpowiedzUsuń

Have a nice day ♥